wtorek, 27 sierpnia 2013

Poważny temat...

Ufff! Wiem, wiem, nie było mnie długo, ale wyjazd rodzinny był dla mnie bardzo ważny c:.
Od dawna zbierałam się, aby napisać ten post. O czym? O tym, że należy doceniać to, ile się wkłada do swojej pasji serducha, a nie pieniędzy.
Wiele blogerek wie, o czym mówię. Jeszcze nie tak dawno dołował mnie fakt iż ktoś zamawia setną lalkę, chodź tydzień temu zamówił inną. Ja rozumiem - masz pieniądze, kochasz to, próbujesz się realizować. To dla mnie zrozumiałe.  Ale próbuję zachęcić Cię do popatrzenia na blogerki z małą ilością lalek z innej perspektywy.
Kieruję ten post do dziewczyn, które naprawdę podziwiam, lecz chcę tylko przybliżyć wam prosty fakt - przypomnijcie sobie, jak to było kiedy przyszła wasza pierwsza lalka? Ta chwila rozrywania folii, to był niemal rytuał. Sama się sobie dziwiłam, czemu wtedy nie zapaliłam świeczek ;D. Spróbuj postawić się w takiej sytuacji - mam jedną lalkę, ale za to jaką! Mogę sprawić, że będzie niesamowita! I całe swoje serce wkładasz w ten kawałek plastiku.
Niczego nie popieram, niczego nie neguję. Twój wybór.
Tylko uważam, że warto zrozumieć to, jak bardzo ktoś się stara, a nie "nudzić się już" jego jedną czy dwoma lalkami. 
To tyle. Mam tą świadomość, że nikt tego nie przeczyta. A jak przeczyta, spłynę na fali hejtu. No trudno. 


2 komentarze:

  1. W miesiąc mieć cztery lalki. Mnie nudzą nieustanne arrivale. Masz jedną lalkę, możesz się nią zająć, wyposażyć i nacieszyć, a potem kupować kolejną. Popieram Cię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również popieram :).
    Naprawdę warto posłuchać takiej rady ♥. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń