czwartek, 12 września 2013

Happy.

Oto piszę przed wami - panienka gimnazjalistka :D. Mam naprawdę masę rzeczy do opowiedzenia.
Wybaczcie, że nie pisałam taaak długo, ale szkoła to szkoła. Nie chcę od pierwszych dni robić sobie zaległości, więc staram się systematycznie uczyć.
Ogółem mój dzień wygląda mniej-więcej tak :
- wstać.
- iść do szkoły.
- odrobić lekcje.
- spać.
Ale jestem z tego BARDZO szczęśliwa.
Wreszcie (po 6 latach) mam normalną klasę. Demokratycznie zostałam przymuszona do bycia przewodniczącą klasy  (co nawet mnie cieszy) i jest naprawdę OK.  Do szkoły chodzę na piechotę, przynajmniej teraz. A jesień jest jedną z moich ulubionych pór roku. Lubię styl ubierania się na jesień, sweterki, botki, jeansy i moja ukochana kurtka a la ramoneska. Fajnie jest też przyjść ze szkoły i okryć się miękkim kocem z  herbatką z cytryną bądź kakao. Uwielbiam też spać, kiedy jest mi zimno ♥.
O klasie i nowej szkole powiem tak - szkoła jest ogromna, ale bardzo przytulna. Mam własną szafkę, tak jak mi się zawsze marzyło. A moja wychowawczyni... zbiera lalki. Cóż, nie Pullip, lecz lalki teatralne. Co do Caramel - siedzi w swoim pokoiku, naprawdę, czasami mam ochotę rzucić wszystko i zacząć robić jej zdjęcia, ale wiem, że nie mogę. Ważne, że to lalki i że są nas dwie. A w klasie jest super (na razie, z pierwszych tygodni) mam nawet dziewczynę, którą pasjonuje też Azja ♥. Ba , ma być klub mangowców.
Także teraz mykam, lecę oglądać anime, tak dawno tego nie robiłam!
  ~Kitsune.

 

piątek, 30 sierpnia 2013

Zimno, coraz zimniej..

Właśnie skończyłam robić Caramel zdjęcia. I nie wiem czy śmiać się czy płakać.
Dość długo nie pracowałam już z aparatem i chyba wszyłam nieco z wprawy. Ba, zdjęcia są, ale są tragiczne. Na dodatek zbliża się jesień, a przeraża mnie wizja robienia tego co dziś w jeszcze gorszych warunkach. Słońce - prawie wcale go nie ma, ale to przeżyję - ciągle zmienia "barwę", toteż niektóre zdjęcia są "zimne", chodź w zamyśle ta sesja miała zionąć ciepłem.














Bo na taki chłodny dzień nie ma nic lepszego niż herbata, koc i nowa bluza. C:
Myślę, że w szyciu się poprawiłam. Karmelek bardzo podoba mi się w takim wydaniu.
Myślę, że teraz, jesienią, zimą ciuszki będą lepsze - już koniec "zwiewnych sukienek w łąkę" i mogę zająć się szyciem czegoś, co lepiej mi idzie - bluz i rajtek :).
A ponieważ to już ostatnie dni wakacji... to pokażę wam mój plecak.






 Plecak - Cropp
Podoba się nowy, jesienny wygląd bloga? By : mój osobisty grafik komputerowy <3.













wtorek, 27 sierpnia 2013

Poważny temat...

Ufff! Wiem, wiem, nie było mnie długo, ale wyjazd rodzinny był dla mnie bardzo ważny c:.
Od dawna zbierałam się, aby napisać ten post. O czym? O tym, że należy doceniać to, ile się wkłada do swojej pasji serducha, a nie pieniędzy.
Wiele blogerek wie, o czym mówię. Jeszcze nie tak dawno dołował mnie fakt iż ktoś zamawia setną lalkę, chodź tydzień temu zamówił inną. Ja rozumiem - masz pieniądze, kochasz to, próbujesz się realizować. To dla mnie zrozumiałe.  Ale próbuję zachęcić Cię do popatrzenia na blogerki z małą ilością lalek z innej perspektywy.
Kieruję ten post do dziewczyn, które naprawdę podziwiam, lecz chcę tylko przybliżyć wam prosty fakt - przypomnijcie sobie, jak to było kiedy przyszła wasza pierwsza lalka? Ta chwila rozrywania folii, to był niemal rytuał. Sama się sobie dziwiłam, czemu wtedy nie zapaliłam świeczek ;D. Spróbuj postawić się w takiej sytuacji - mam jedną lalkę, ale za to jaką! Mogę sprawić, że będzie niesamowita! I całe swoje serce wkładasz w ten kawałek plastiku.
Niczego nie popieram, niczego nie neguję. Twój wybór.
Tylko uważam, że warto zrozumieć to, jak bardzo ktoś się stara, a nie "nudzić się już" jego jedną czy dwoma lalkami. 
To tyle. Mam tą świadomość, że nikt tego nie przeczyta. A jak przeczyta, spłynę na fali hejtu. No trudno. 


niedziela, 28 lipca 2013

Życie ulicy.

  Tak coś mnie naszło na  zdjęcia na balkonie xd.
Nie nazwę tego sesją, no bo jak... to są cztery zdjęcia.
Przepraszam za światło, jednak słońce odmówiło współpracy, a jest tak duszno, że naprawdę
nie mam siły na nic, a już w ogóle na obrabianie zdjęć. Mam nadzieję, że jednak się wam spodobają.
Na dziś nie mam najmniejszego zamiaru ruszać się z domu. Siedzę ze szklanką Sprite z lodem
i pożywiam się fast foodem, bo dziś na obiad grill :).
Bez przeciągania, Caramel w nieco innym niż zwykle klimacie.
















Taaak, pochwalę się - sama uszyłam sukienkę i kamizelkę Karmelka!
To naprawdę wyczyn... zwłaszcza, że wszyłam na jej górze gumkę,
i nauczyłam się szyć wreszcie dół z klosza! :D
Mam jednak nadzieję, że ekrany komputerów, laptopów , komórek, czy na czym 
wy to tam oglądacie nie popękały. ;)
Cóż.. mogę sobie trochę poserfować na fali hejtu :3.



sobota, 27 lipca 2013

Witam.

Ech, powitania nigdy nie były moją mocną stroną... Ale trzeba jakoś zacząć :).
Tak więc jestem Kitsune Kou!
Interesuję się lalkami kolekcjonerskimi, już od 3 lat. 
Miałam wcześniej kilka blogów, jednak trochę nie wypaliło, mimo, iż jeden z nich
prowadziłam ponad rok. Cóż, teraz, na Pingerze liczy się to, ile ma się lalek i ile
wkłada się w nie pieniędzy, nie serca... A ponieważ lalkarstwo to moja pasja i nie chcę
jej kończyć, postanowiłam spróbować na blogspocie. Blogger ma daje też więcej
możliwości... Może tu się odnajdę?
W każdym razie - jestem posiadaczką jednej Pullip - Pullip Merl.
Nazywa się Caramel.
Dostałam ją po trzech latach "nauki" o nich. Jest więc dla mnie szczytem szczęścia,
mimo, iż moja Lista Wielkich Planów i Marzeń ciągnie się jeeeeeszcze długo :).
O nich i o moim życiu dowiecie się z tego bloga, ponieważ nie chcę, aby ten post
był długi c:. Więc pokażę wam tylko Caramel i zmykam, czyli moje oczko w głowie!